W miniony weekend razem z córciá zasialysmy kwiatuszki- jak narazie w donicach widac tylko ziemie (oprocz tego sztucznego olbrzyma hi hi)ale mam nadzieje ze wkrótce pochwale sie pieknymi kwiatuszkami.
Jeszcze udalo mi sie zrobic fotke naszego królika(biedny jest nadal bez imienia.gdy sie pytam Olivie to jak dasz króliczkowi na imie a ona odpowiada "klólik" ;-0
Czapunia śliczna,córcia pięknie w niej wygląda, ach zazdroszczę umiejętności szydełkowania. A klólik:- klólikowaty:-)
OdpowiedzUsuńSuper czapeczka! Córcia to ma dobrze z taką zdolną mamą:-)
OdpowiedzUsuńCo do poprzedniego posta - dzięki Twoim zdjęciom mogłam przynajmniej zobaczyć co oni "wyprawiają" na tych paradach..bo kiedyś to zawsze układało się tak, że w pracy siedziałam a teraz to mi się nie chciało tyłka ruszyć do miasta żeby sobie popatrzeć hehe
Buziaki!
słodka czapusia
OdpowiedzUsuńOj prześliczna czapeczka - może kiedyś i ja spróbuję. A na razie zapraszam do zabawy - szczegóły u mnie :)
OdpowiedzUsuńP.S.U mnie wszystkie misie mają na imię "misiu" :)
Oj wciąga, wciąga... ostatnio dokładnie w to samo wpadłam , haha :) i to szydełko mi już do ręki przyrosło.
OdpowiedzUsuńA czapeczka rewelacyjna.
Dziękuję za odwiedzinki i miłe słowo :) Pozdrawiam
Witaj :)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło, że bierzesz udział w moim candy
ps. pięknie szydełkujesz!
pozdrawiam serdecznie
śliczna czapeczka :) w takich chwilach marze abym drugie dziecko to byla dziewczynka !! :D
OdpowiedzUsuńA co do serwetek to mam ich bardzo duzo z kazdej ktora mam wystawiona na blogu a nawet kilka mi przybylo :)
I oczywisc ie zapraszam do siebie na Candy :)
Karolina z Robótkowej Doliny
słodko i świątecznie:) dziękuję za udział w moim małym candy i życzę powodzenia w losowaniu:)
OdpowiedzUsuń